Post uzdalnia...
Post
uzdalnia do miłości
Anna Kaik

W karnawale mało kto myśli o poście. A może warto?
Post bowiem to korzyści nie tylko dla ciała, ale zwłaszcza dla ducha.
I właśnie w okresie sprzyjającym pobłażaniu sobie - bo taki jest przecież
karnawał - może przynieść nam szczególnie zbawiennie skutki.
Kościół restrykcyjny post ogranicza tylko do dwóch dni w roku: Środy
Popielcowej i Wielkiego Piątku. W te dni nieprzestrzeganie postu przez zdrowe
osoby jest obciążone grzechem. Dodatkowe poszczenie musi być więc wyrzeczeniem,
które musielibyśmy sobie narzucić sami. Czy jednak w ogóle warto podejmować
taki wysiłek?
Przeciw złu
W Piśmie świętym szczególnie dwa fragmenty mówią o znaczącej roli
postu. Pierwszy znajdziemy w Ewangelii św. Marka: "Uczniowie pytali Go na
osobności: "Dlaczego my nie mogliśmy go (złego ducha) wyrzucić?"
Rzekł im: "Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem." (Mk 9,
28-29).
Drugi fragment przeczytamy w Ewangelii Łukaszowej: "Pełen Ducha
Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu Świętym na pustyni
czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła. Nic w owe dni nie jadł."
(Łk 4, 1-4).
Przy okazji postu, czy też jak post nazywali Ojcowie Kościoła, przy
tej modlitwie ciała jest wspominany nie przez przypadek w obu fragmentach - zły
duch. Podkreśla to, że post ma szczególną moc niszczycielską wobec
złego ducha. Jezus - człowiek ustrzegł się pokus diabła nie bez
związku z nieprzyjmowaniem pokarmu, tak samo Jezus - uzdrowiciel wskazuje
apostołom sposób wypędzania złego ducha - właśnie przez post. Post ma więc
swoje działanie oczyszczające nie tylko ciało, ale i ducha - ze złych
skłonności, skutków grzechów, a nawet zniewoleń przez złe moce. Czy już dla tej
jednej przyczyny nie warto od czasu do czasu, a najlepiej regularnie podejmować
to wyrzeczenie?
Antidotum na nadkonsumpcję
Mimo, iż poszczenie nie jest ani łatwe, ani przyjemne, ostatnio coraz
więcej osób podejmuje się postu o chlebie i wodzie, zwłaszcza w piątki. Nie
tyle bowiem sam post jest problemem, co odwrotnie: post ukazuje nasze problemy,
jak zauważa o. Slavko Barbarić OFM w książce "Dlaczego warto
pościć?": "Post odsłania naszą psychikę, pychę, egoizm. Modlitwa i
post mogą nam pomóc, ponieważ oczyszczają nasze serce. Sprawiają, że potrafimy
odróżnić nasze realne potrzeby od potrzeb sztucznie wywołanych".
Post to spotkanie z jakimś brakiem, dosłownie z brakiem pokarmu,
dobrego smaku, zapachu potraw, rozkoszy podniebienia. Ten brak otwiera
nam oczy na to, że tak naprawdę do życia potrzebujemy mniej, niż nam się wydaje
i najczęściej mniej, niż mamy. Dzięki postowi możemy nauczyć skupiać
się na tym, co jest naprawdę ważne, a nie na powierzchownych błyskotkach i
przyjemnościach, które na chwilę poprawiają nam nastrój, by wkrótce znów
domagać się kolejnej porcji "zaspokajacza". Post pozwala
wyrwać się z tego błędnego koła nadkonsumpcji, sztuczności, nadmiaru.
Ograniczenie się do chleba i wody w pokarmie pomaga analogicznie szukać takiego
podstawowego pokarmu dla duszy: a tym jest tylko czysta miłość Boga, bliźniego
i siebie. Post cielesny dopuszcza do głosu głód miłości w nas i popycha nas w
dobrą stronę, żeby go zaspokoić. Można bez przesady stwierdzić, że post mocniej
uzdalnia nas do miłości.
Praktyczne rady
Jak zatem pościć? Nie trzeba od razu przechodzić do postu
"najcięższego kalibru": o chlebie i wodzie. Najpierw można oswajać
się z wyrzeczeniami, przez jak najczęstsze odmawianie sobie małych
przyjemności. Przykładowo: podczas obiadu nie najem się do syta, ale pozostanę
lekko głodny, kawę wypiję czarną, bez śmietanki i cukru, odmówię sobie porcji
ciasta, świeżej, porannej bułki, lampki wina. Te wyrzeczenia podejmowane z
miłości do Jezusa też mają duże znaczenie, a czasami mogą być nawet bardziej
skutecznym umartwieniem niż ograniczenie się do chleba i wody. Dlaczego? Z
postem ścisłym trzeba uważać, gdyż może też wbijać nas w pychę.
Niejeden zakonnik przyznał się, że zawsze czuł się taki "święty"
poszcząc, a jeśli jeszcze nie święty, to już na pewno lepszy od innych, od tych
nieposzczących. To nie jest dobra droga. Dlatego lepszym wyrzeczeniem może być
na początek mniejsze ograniczenie, które nie sprawi, że uderzy nam do głowy
"święta woda sodowa".
Tymczasem można powoli zmierzać w kierunku ścisłego postu, na przykład
raz w tygodniu, w piątki. W tym przygotowawczym okresie wskazane jest modlić
się o dobre owoce poszczenia, a jeśli mamy stałego spowiednika, również z nim
skonsultować nasz pomysł i chęci, a przede wszystkim: motywację.